Świny

Legenda o pięknej Klotyldzie

Według podań odległość z zamku Świny do zamku w Bolkowie wynosiła zaledwie 3 kilometry. Zamki współpracowały ze sobą i razem broniły się przed wrogiem. Pewnego razu po obronie bolkowian przed Czechami, drużyna ze Świny odkryła na polanie w pobliżu Bolkowa w wiejskiej chacie tajemnicze przejście prowadzące do zamku w Bolkowie. Okazało się, że syn właściciela Świn- Gucia- spotykał się potajemnie z córka właściciela Bolkowa- Klotyldą. Miejscem ich spotkań była owa chatka. Gdy ojciec Klotyldy dowiedział się o tym umieścił ją w zamkowej wieży, uniemożliwiając jej spotkania z Henrykiem. Ojciec miał już upatrzonego męża dla swojej córki- starszego i bogatego właściciela Kamiennej Góry. Klotylda nawet nie chciała słyszeć o ślubie z tym mężczyzną. Henryk chcąc odzyskać ukochaną postanowił ją odbić. Wraz ze swoimi ludźmi ruszył podziemnym tunelem do zamku w Bolkowie, uwolnił Klotyldę z wieży i ruszył z powrotem. Jednak załoga zamku Bolkowa odcięła mu powrót i rozpętała się walka, jednak po pierwszym starciu doszło do ugody i rychło wyznaczono datę ślubu. Odbył się on w kościółku stojącym obok zamku w Świnach. Małżonkowie żyli długo i szczęśliwie, a podziemny tunel został przedłużony i służył mieszkańcom przez długie lata. Podobno w tunelu są ukryte skarby rodzinne właścicieli zamków, jednak mimo wielu prób nie zostały one odnalezione.

Opracowano na podstawie M. Świeży „ Zamki, twierdze, warownie”

 

Pijany jak… Świnka

Rycerski ród von Schweinichen od zawsze znany był z ogromnego zamiłowania do alkoholi, zwłaszcza do wina i dlatego też ta wielowiekowa praktyka konsumencka sprawiła, że z pokolenia na pokolenie organizmy Świnków stały się odporne na procenty alkoholowe. Legendą już obrósł przypadek Jerzego Schweinichen, który założył się z pewnym polskim szlachcicem, kto więcej wina wypije i pod stół nie padnie. Ze swej strony Jerzy postawił 1000 dukatów, a ów szlachcic - przepiękną karetę zaprzężoną w sześć wspaniałych koni. Kiedy kończyli dwudziestą butelkę i nasz zawodnik był już mocno wstawiony, Świnka rozkazał, aby przynieść drewniany ceber do pojenia koni i napełniwszy go winem wypił całą zawartość za jednym zamachem. Pod Polakiem nogi się ugięły. Nie odezwawszy się słowem wyszedł z zamku w asyście odprowadzającego go pewnym krokiem gospodarza i bez swojej karety.

Opracowano na podstawie www.zamkipolskie.com

Atrakcje turystyczne

12

Restauracje

14

Hotele

10